10 gru 2017

Większa apaszka :)

W tym czasie zrobiłam też chustę. Po wielkości  dziur widać, że raczej jest na wiosnę. Wzór zaczerpnięty z kilu źródeł .... był w necie, gazecie i książce :)
Włóczka w składzie ma : 63% akrylu i 37% wiskozy. Praca takim materiałem jest przyjemna.

Chusta jest po praniu ale ja nigdy nie blokuję chust ,dlatego może to nie wyglądać zupełnie dobrze. Bez blokowania oczka wydają się być krzywe, niedbale zrobione. No cóż ... muszę to chyba zmienić. :))

Skończony

Jakiś czas temu skończyłam sweter. Plany były dwa, a zrobiłam jeszcze inaczej. Ta praca ma dekolt w serek, rozcięcia po bokach i długie rękawy. Włóczka bardzo miła w dotyku, dobrze się z niej robi.

Cały bok w górę oraz ściągacze pociągnęłam ''ryżem''. Dekolt obrobiłam ściągaczem - prawo, lewo, a reszta zrobiona dżersejem. Tak wymyśliłam, żeby było inaczej niż zwykle.

21 lis 2017

Smakowity

Dostałam od koleżanki przepis na przepyszne ciasto. Troszkę go zmodyfikowałam, bo nie chciałam robić biszkoptu z racji takiej, że trwało by to dłużej, a chciałam mieć JUŻ do kawy :) Dołożyłam galaretkę i wyszło równie doskonałe jak w pierwotnej wersji.
Na dno blaszki  ( zamiast biszkoptu z 4 jaj ) wyłożyłam herbatniki.
- 6 kopiatych łyżek wiórek kokosowych uprażyłam na jasny kolor, na suchej patelni, ostudziłam
- 2 białe czekolady starłam na dużych oczkach
- 3 łyżeczki żelatyny rozpuściłam w 4 łyżkach gorącej wody, ostudziłam
-  pół litra śmietany 30% i  2 śnieżki ubiłam na sztywno
Do ubitej śmietany dodawałam stopniowo : czekoladę, kokos, pół szklanki adwokata i żelatynę. Wyłożyłam na ciastka, dałam do chłodzenia. Gdy było utwardzone, wylałam na wierzch  2 cytrynowe galaretki. Po utwardzeniu, posypałam startą gorzką czekoladą.
Możecie wierzyć na słowo - smak doskonały! Zwłaszcza jak ktoś lubi kokos.
Moje spostrzeżenia ...
W oryginalnej wersji, była niepełna szklanka ajerkoniaku ale śmiało można go pominąć, wtedy będzie typowe ciasto, nadające się dla dzieci.
Smacznego !

19 lis 2017

Cztery N

Pewnie zastanawiacie się, co to za tajemnicza nazwa ? :))))
Cztery N to:
*Niedrogie
*Niepracochłonne
*Niesłone
*Niesłodkie
Piwne romby czekały bardzo długo, schowane głęboko w szufladzie. Często przekładane z miejsca na miejsce, w końcu doczekały się próbnego dnia.

Składniki:
- kostka margaryny ( musi być mocno schłodzona)
- 2 szklanki mąki
- pół szklanki piwa
Margarynę kroimy na małe kawałki i mieszamy z pozostałymi składnikami. Wyrabiamy ciasto, wałkujemy, wykrawamy dowolne kształty. Pieczemy w mocno nagrzanym piekarniku około 180 stopni, na jasno złoty kolor.


Pomimo tego, że nie posiadają konkretnego smaku ( nie ma cukru, ani soli ) to i tak są pyszne na swój sposób. Trzeba po prostu je zrobić i jeść, jeść ....jeść :)

 Fota kiepskiej jakości, bo zdjęcie robione wieczorem przy złym oświetleniu.

Różności

Trochę mnie tu '' zabrakło'' :) Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać, bo żadne wytłumaczenie nie będzie dobre, a każdy wie, że jak się bardzo chce coś napisać, to chwileczkę można znaleźć ....
A teraz do rzeczy.
Chętnie zaglądam na różne blogi robótkowe i często podziwiam Wasze piękne prace. Zaciekawiły mnie w szczególności ''łapacze snów''. Jeszcze nigdy nie przytwierdzałam robótki do obręczy i ta właśnie ciekawość spowodowała, że musiałam pierwszy raz to coś stworzyć. Kordonek miałam, mąż mi dostarczył pomalowaną na biało obręcz, tylko gorzej było z dodatkami, bo planowałam w biało - błękitnym kolorze, żeby było delikatnie, a z posiadanych zasobów powstał  bardzo kolorowy łapacz.
Czy było łatwo robić z obręczą ? Powiem tak, gdybym wybrała inny wzór serwetki, taki, który miałby mieć chwycone tylko kilka miejsc, na pewno było by łatwiej.



Zaczęłam też ''coś ''na drutach. Piszę ''coś'', bo jeszcze nie wiem, co to będzie. Plany są dwa : bezrękawnik lub sweter z falbanką. Poczekamy - zobaczymy hehe


Przy okazji wspomnę, że kilka razy byłam na spacerze w lesie - co bardzo lubię, to mnie odpręża, dotlenia i ładuje akumulatorki na kilka dni. Oczywiście za każdym razem zabierałam aparat i zaraz Wam przedstawię spokojne miejsca, pełne barw.














  







Ze spaceru wróciłam z listkami i szyszkami, co wykorzystałam do robienia lampionów.


Światło z takich słoiczków, obłożonych listkami ma bardzo przyjemny odcień. Szkoda tylko, że ta dekoracja nie jest trwała, bo po dwóch dniach listki wyglądały brzydko.















23 wrz 2017

Wycieczkowo :)

Lubię rowerowe wypady, bo zawsze można coś ciekawego zobaczyć, usiąść byle gdzie, odpocząć i zasłuchać się w odgłosach przyrody ....

20 wrz 2017

Kudłate misie

Taką nazwę nadałam ciastkom marchewkowym. Czemu ? Sami zobaczcie :)



Jak widać, ''kudły'' wychodzą samoistnie z marchewki, która jest starta na średnich oczkach. Cóż mogę rzec o ciastkach?... Hmm ... Jeszcze ciepłe są miękkie, jak stygną zaczynają twardnieć. W smaku nie przypominają marchewki, w ogóle jej nie czuć. Ogólnie można powiedzieć, że są ok.
Oto przepis:
20 dag cukru
50 dag mąki
1 jajo
1 łyżeczka sody
180 ml oleju
25 dag marchwi utartej na średnich oczkach ( ja nie odciskałam soku )
1 łyżeczka przyprawy do piernika
pół łyżeczki imbiru w proszku
szczypta soli
Wszystkie składniki wyrabiamy. Jeśli ciasto jest za rzadkie, to dosypujemy trochę mąki. Wałkujemy, wykrawamy ciastka i pieczemy około 10- 15 min w nagrzanym piekarniku do około 170 stopni. Piszę ''około'', bo dużo zależy od pieca ale każdy zna swój piekarnik, więc wie, jak będzie najlepiej :)
Smacznego :)