20 kwi 2022

Nagromadzone

Szaleństwo szydełkowe nadal trwa, tylko gorzej z publikowaniem prac, ale tym razem pokażę Wam kilka serwetek i ciacho. 


Kordonek różowy: FILO DI SCOZIA
Kordonek biały z nitką srebrną: nie wiem, był długo w szufladzie, bez metki.
Szydełko nr. 2
Średnica serwetki: 77 cm.
Wzór pracochłonny ale końcowy efekt zadowalający :)


Kordonek niebieski: Filo di scozia.
Biały: nie wiem, był bez metki.
Szydełko nr.2
Średnica serwetki: 91 cm.
Wzór łatwy i ładnie się prezentuje.


Kordonek: Kaja
Szydełko nr. 2
Wielkość: 42/38
Wzór bardzo łatwy. 


Serwetka z różnych niewykorzystanych kawałków, z wplecionymi koralikami: białymi, kremowymi i granatowymi.
Szydełko nr.2 
Średnica: 32
Fotografowana tak, jak wyszła spod szydełka, czyli nie krochmalona i nie blokowana.
Wzór łatwy. 
Wszystkie wzory zostały zaczerpnięte z różnych czasopism ''robótkarskich'' :)


Ciasto składa się z : kruchego, jabłek, masy śmietankowej, Delicji, masy truskawkowej i bezy kakaowej. Zajączek z innego przepisu - na ciastka kruche.



Wielkanocne śniadanie



21 lut 2022

Przyprawa do zup

 - 7 dużych marchwi

- 7 dużych pietruszek

- 3 duże pory

- 1 duży seler

- 1 seler naciowy

- główka czosnku

- 6 dużych cebul

- 2 pęczki pietruszki

- sól 5 łyżek

- cukier 2 łyżki

- papryka w proszku 1 łyżka

- pieprz 1 łyżeczka

Jarzyny zetrzeć na średnich oczkach ( te, które się da ), a resztę drobno pokroić. Wyłożyć cienką warstwę na pergamin i suszyć w 60 stopni z termoobiegiem przy minimalnie uchylonych drzwiczkach - żeby para wychodziła. Co jakiś czas trzeba jarzyny pomieszać, aby równomiernie się suszyły. Wysuszone łatwo zmiażdżyć na drobno. Można też zmielić w młynku.

 Sól, cukier, paprykę i pieprz dodać do wysuszonego i ostudzonego. 

Z tego przepisu wychodzi dużo, ale można część zamrozić. Można też składniki modyfikować...Co kto lubi :)




Mniej toksyn

Od kilkunastu lat, staram się kupować produkty z jak najmniejszą ilością chemii. Oczywiście nie da się zupełne wyeliminować takich ''polepszaczy'' ale robię co mogę. 

A zaczęło się tak..... 

W domu jest dwoje alergików... i nie będę tu opisywać drogi wydeptanej do niezliczonej ilości lekarzy, którzy rozkładali ręce, faszerowali nic nie dającymi antyhistaminowymi lekami, sterydami i tym podobnymi truciznami. Na kopy można zliczyć wykonane testy alergiczne i różne badania, które nic nie wnosiły oprócz totalnego zamętu, ponieważ wcale nie pokrywały się z tym, co zaobserwowałam. Ba! Nawet wykluczały się nawzajem! Z testów, jedyne co wychodziło, to, że nie uczula ryż i kilka jakiś produktów małej wartości odżywczej. 

Będąc zrozpaczoną, zaczęłam czytać książki na temat alergii i nie tylko... Pewnego razu trafiłam na: ''Tabele dodatków i składników chemicznych''- Bill Statham. Wspaniały poradnik, który otworzył mi oczy na coś, czego w życiu bym nie podejrzewała. A mianowicie na jedzenie pełne toksyn! 

To nie pożywienie uczula, ale konserwanty znajdujące się w nim! I po co robić testy alergiczne na produkty spożywcze? Trzeba by było zrobić testy na konserwanty w nim zawarte!!! Wiem, że ilości są dopuszczone, ale co, jeśli w jednym dniu, jemy kilka rzeczy z różnymi konserwantami i nie wiemy jak oddziałują na siebie? A przecież jeden składnik powtarza się w wielu produktach. Czy wtedy nie będzie przekroczona norma spożycia? Zapewne tak. Zwłaszcza dla alergika. A może nie tylko dla alergika, może dla każdego?... Przecież niektóre dodatki są kancerogenne inne powodują całą gamę objawów alergicznych łącznie z najgorszym - obrzękiem anafilaktycznym, a jeszcze inne są teratogenne lub uszkadzają serce, wątrobę czy nerki. Skala skutków ubocznych jest porażająca! 

Początki były bardzo trudne. Musiałam przestawić się o jakieś 300 stopni. Tak, o 300, a nie 360, ponieważ ciągle kupujemy w sklepie. Najpierw sprawdzałam z książką w ręku to, co miałam w domu kupione i zapamiętywałam jedzenie, którego lepiej unikać. Najgorzej, że to, co kupiliśmy lądowało w ''koszu'' z racji największej ilości badziewia i tu nie chodzi o jakieś czipsy czy chrupki, bo tego w ogóle nie kupuję. A produkty nadające się do jedzenia, można było policzyć na palcach u jednej ręki. Byłam w szoku. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z potwornej ilości chemii znajdującej się w produktach spożywczych. Byłam naiwna myśląc, że to co w sklepie musi nadawać się do jedzenia, że jest przebadane, doglądane, atestowane. Mój zapał okazał się żmudną pracą, ponieważ niektóre chemikalia są pod kilkoma nazwami i ciężko było to wszystko wytropić. Na dodatek niektóre nazwy są tak skomplikowane, że można się skutecznie zniechęcić. Po jakimś czasie doszłam do minimalnej wprawy w wyszukiwaniu produktów w miarę nadających się do jedzenia. Zaczęliśmy też bardziej skupiać się na ''wytwarzaniu'' swojego jedzenia - bez chemii.

Kto tu zagląda, to wie, że uprawiamy pole z jarzynami, z tego powodu co wyżej. Jak obrodzą ogórki, to kisimy je w słoikach, albo robimy korniszony w occie. Nadmiar ogórków kroję w plastry, na mizerię i też mrożę. Kapustę kisimy w beczce dębowej, bo ta ze sklepu jest w plastikowej. Z owoców w ogrodzie robimy kompoty, dżemy, powidła. Mam sporo zamrożonych jarzyn typu: cukinie, fasolka szparagowa, szpinak, natka pietruszki, zielona cebulka, jarmuż, dynia, ostatnio nawet groch jasiek, bo miałam go dużo, a nie miałam jak go przechować. Kur mamy kilka - na jajka. Zamiast wędlin sklepowych robię różne mięsa do kanapek, niestety z mięsa sklepowego. No ale przynajmniej wiem, co daję do wędlin czy kiełbasy. Ziemniaki też mamy swoje. Zwykle wystarcza nam do marca, a później trzeba kupić. Czasem piekę chleb. Ostatnio, pierwszy raz zrobiłam przyprawę do zup. Chciałam pozbyć się tej, co używam. Jak widać sporo robimy sami. Trzeba się narobić, jednak efekt jest : bolą ręce, nogi i plecy - od pracy ale mniej jemy konserwantów. :) :) :)

Oczywiście czasem kupuję wędliny, chleb czy nawet jarzyny jak nie mam już swoich, albo jak nie chce mi się czegoś robić. Jednak sporo wyeliminowałam niejadalnych produktów. Do niektórych czasem wracam, jak mi się bardzo zachce :))) Ale to nie jest na taką skalę, jak było dawno. 

Jakiś czas temu, zrobiłam tabletki do zmywarki, ponieważ te co używam są strasznie toksyczne, a też czasem nie domyją garów. No to po co przepłacać, po co się truć, jak można polepszyć sytuację?

----------------------------------------------------------------------------------------

Czekolada domowa

- 25 dag masła

- 1 szkl cukru

- 4 łyżki wody

- 3 łyżki kakao

- orzechy

- 1/2 szkl mleka w proszku

Oprócz mleka w proszku i orzechów wszystko razem zagotować. Do zimnej masy dodać mleko i orzechy. Wymieszać, wyłożyć między pergaminy i rozwałkować na odpowiednią grubość. Ściągnąć z wierzchu pergamin, posypać orzechami i dać do schłodzenia. Kroić w kostki.

Smacznego :) 






30 sty 2022

Ciasto z masą serową

 Postanowiłam dziś dodać dwa przepisy, żeby znów nie być, aż tak bardzo w tyle z postami. Co prawda, to mam na komputerze kilka roboczych wpisów, jednak muszę je dopracować. 

Oto drugi smakołyk z serem:


Ciasto I:

- 5 jaj

- 3/4 szkl cukru

- 1 szkl mąki

- 1 łyżeczka proszku

Zachować kolejność wykonywania ciasta jak w biszkopcie. Wylać na blachę z pergaminem. Piec w nagrzanym piekarniku 180 stopni - 30min.

Ciasto II:

- 4 jaja

- 1/2 szkl cukru

- 1/2 szkl mąki

- 1 łyżka kakao

- 1 łyżeczka proszku

Wykonać tak samo jak wyżej.

Masa budyniowa:

- 4 szkl mleka

- 4 budynie waniliowe

- 1 łyżka kakao

- 500 g margaryny

- 2 łyżki cukru

Połowę mleka zagotować z cukrem. W pozostałym mleku roztrzepać budynie, wlać na gotujące się mleko, mieszać do zgęstnienia. Margarynę utrzeć dodając ostudzony budyń.

Masa serowa:

- 500g serka homogenizowanego

- 2 galaretki cytrynowe

- 1 łyżka żelatyny

Galaretkę z żelatyną rozpuścić w 1 i 1/2 szkl wrzącej wody, przestudzić i połączyć z serkami.

Dodatkowo:

- 1 puszka ananasa

Przełożenie ciasta:

Na jasny biszkopt dać masę budyniową. Ciasto brązowe kroimy w paski i te paski układamy w odstępach na masie budyniowej (czyli wyjdzie połowa pasków na tej części). W te odstępy dajemy masę serową, a na tę masę dajemy kawałki ananasa.

Kolejna warstwa wygląda tak samo, z tą różnicą, że na pasek biszkoptu przygodzi masa serowa, a na wcześniejszą masę wchodzi biszkopt. W tej części nie dajemy ananasa.

Żeby ładnie zakończyć ciasto, możemy dać ubitą śmietanę z żelatyną albo.....

Masa różowa:

- 2 śmietany 30% ( każda po 200g)

- 1 galaretka różowa

- 1 śmietana w proszku

- 1 łyżka żelatyny

Żelatynę rozpuścić z galaretką w ...około 1/2  szkl wrzącej wody, lekko przestudzić. Śmietanę ubić z tą w proszku, dodać galaretkę, wymieszać i polać ciasto.

Smacznego :)

Pracochłonne ale pyszne. Polecam :)

A na dokładkę zdjęcie z ciastek, których wygląd odpatrzyłam gdzieś z internetu. Ciastka wyglądają pięknie. Robiłam je z własnego przepisu na ciastka kruche. Smak nie był powalający, za to wygląd - TAK :)



Serowy z gruszkami



Ciasto:

- 12 dag mąki

- 6 dag masła

- 5 dag cukru pudru

- 1 łyżeczka cukru waniliowego

- 1 żółtko

Z podanych składników zagnieść ciasto i wylepić nim spód tortownicy. Tortownica średniej wielkości, wyłożona pergaminem. Ciasto na blaszce przekłuć w kilku miejscach widelcem. Piec około 20 min w 200 stopni. Wystudzić.

Masa serowa:

- 50 dag białego sera

- 12 dag cukru ( daję na ''oko' 'więcej bo lubię słodkie)

- trochę soku z cytryny

- 3 łyżki żelatyny

- 1 większa puszka gruszek w syropie

Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości gorącej wody. Do niej dolać 1/2 szklanki syropu z gruszek. Ser z cukrem i cytryną zmiksować na gadką masę blenderem albo mikserem z nożem do ''truskawek'', dorzucić kilka kawałków gruszek i ponownie zmiksować. Do gotowej masy przelać syrop z żelatyną i wymieszać wkrętkami do ubijania piany.

Na wystudzone ciasto wyłożyć pozostałe gruszki. Na gruszki dać serową masę i wstawić do schłodzenia.

Pianka:

- 2 śmietany 30% ( każda po 200g)

- 1 śmietana w proszku 

- cukier puder - tyle ile ktoś lubi

- 4 kopiate łyżki galaretki - u mnie malinowa

Galaretki rozpuścić w 1/2 szkl gorącej wody i przestudzić.

Śmietany ubić razem z tą w proszku, dodać puder ciągle ubijając. Wlać chłodną galaretkę. Wymieszać. Wylać na masę serową. Schłodzić.

Smacznego :)

Ciasto jest pyszne, delikatne i efektowne :) Polecam :)