30 maj 2020

Z cyklu: co na polu ?

Ostatnio ciągle coś robimy na grządkach. Nie tylko my, bo gryzonie i inne szkodniki też pieczołowicie pracują. Tu dowody :




Nornice, jak zwykle zaszalały i całe pole przekopały. Stajesz na grządce i noga znika w podkopie.
Krety też działają, ale jakby mniej ich było. Mniej kopców. Może wyniosły się do sąsiada?
Natomiast mrówki, buńczucznie prezentują swoje wojska. Jest ich cała masa. Co kawałek mają tunele pełne jaj. Ręce opadają na takie widoki, bo wyobraźnia działa i widzę już jak podsuszają jarzyny.
Przymrozki (te po zimnej Zośce) zaszkodziły ziemniakom i orzechom włoskim.
Tu dowody:






Ziemniaki odrosły nowe, więc jest ok. Orzechy mają trudniej, ciągle są w złym stanie.

W kwietniu posiałam szpinak, cebulę, szczypiorek, marchew, pietruszkę korzeniową i liściastą, buraki, koper, rzodkiewkę i jarmuż. Mąż zadbał o ziemniaki, a kapustę białą, czerwoną i włoską zasiał na rozsadniku. Wszystko ładnie wzeszło.
W maju posiałam dynie, cukinie, ogórki i fasolkę szparagową. Ogórki w sumie wyszły 4 sztuki :))) Szok! Pewnie przez to, że było zimno i mokro. Stwierdziłam, że trzeba dosiać nie przekopując grządki, bo może jeszcze reszta wzejdzie jak będzie cieplej.
Z zeszłego roku ( z dobrą datą ) zostały pomidory do siewu. Zasiałam w kwietniu na rozsadnik i wyszły, ale są marne więc dokupiliśmy kilka flancy na targu, żeby sprawdzić, czy te kupione przetrzymają zarazy. Tak! Wiem! Miałam zapomnieć o ich uprawie. Tylko, że pokusa jest wielka, wspominając zapach swoich pomidorków. Niezastąpiony!
Pierwsze plewienie ( pielenie) odbyło się dwa dni temu. Jeszcze nie wszystko zrobione, ponieważ czekam na podrost tych z maja, żeby lepiej było widać, co wyrwać, a co zostawić :)


Zmieniłam formę grządek. Przedtem robiłam między nimi chodniczki, a teraz potraktowałam całe pole jako jedną grządkę. Tworzenie chodników i obsypywanie do równa grządek wydaje się być bardziej eleganckie i estetyczne. Pole wtedy wygląda na prawdę zadbane. Jednak ma kilka minusów. Po pierwsze dużo więcej pracy z ich formowaniem, a później przy plewieniu, na chodnikach ziemia jest strasznie ubita i ciężko wyplewić takie miejsca. Grządki lekko podwyższane, tez mają minusy przy podlewaniu. Woda z boków szybciej spływa na chodniki i te jarzyny na samym kraju, z zasady są mało podlane.
Grządka bez chodniczków jest lepiej nawodniona, szybciej się plewi ale wygląda gorzej.
Myślę, że zostanę przy takiej formie, ponieważ liczy się wygoda i lepsze nawodnienie. A estetykę mogę wspominać na zdjęciach z ubiegłych lat.



Tym razem kupiłam nasiona dyni i cukini zaprawione czymś dziwnym. Nie wyglądają ekologicznie.



Mieliśmy też gościa na ogródku.


Prawda, że piękny? 

Muszę się pochwalić, moimi ''umiejętnościami'' w leczeniu kur. Oczywiście nie jestem weterynarzem, ale na kilku ziołach znam się całkiem dobrze. :) A teraz do rzeczy.
Ostatnio kupiliśmy 10 młodych kurek.



Okazało się, że 3 z nich psikają i dziwnie charczą. Ogólna ich kondycja była prawie dobra, były tylko troszkę ''spowolnione''. Niestety zanim to zauważyłam, miały już kontakt ze starymi kurami. Młodym samo szybko przeszło... Niestety, na jedną ze starych kur. Najpierw miała te same objawy, a na drugi dzień doszedł ropny katar, duszności, ropne zapalenie spojówek. Miała spuchniętą głowę - czyli całe to pod oczami. Kura była ospała i naprawdę nie mogła oddychać. Cóż było począć w niedzielę? Dałam jej wit c - w proszku i napoiłam rumiankiem. Odizolowałam od innych kur, trzymając w cieple. Sytuacja lekko się poprawiła. Zaczęła lepiej oddychać. Niestety rano wszystko wróciło. Znów zaaplikowałam jej to samo i znów była chwilowa poprawa. Stwierdziłam, że trzeba coś zmienić. Zaparzyłam bez czarny, podbiał i rumianek. Tym ją karmiłam kilka dni - 3 razy dziennie. Było u niej widać natychmiastową poprawę. Wyzdrowiała i ma się bardzo dobrze. Tak się przyzwyczaiła do nadmiernej opieki, że teraz w ogóle nie ucieka, a nawet specjalnie podchodzi do mnie :) Miłe to i budujące uratować czyjeś życie :)
 Tak wyglądała podczas choroby:



Zwróćcie uwagę na opuchnięte miejsce pod oczami.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Tak wygląda kwiat kapusty czerwonej:


Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)