23 wrz 2017

Wycieczkowo :)

Lubię rowerowe wypady, bo zawsze można coś ciekawego zobaczyć, usiąść byle gdzie, odpocząć i zasłuchać się w odgłosach przyrody ....

20 wrz 2017

Kudłate misie

Taką nazwę nadałam ciastkom marchewkowym. Czemu ? Sami zobaczcie :)



Jak widać, ''kudły'' wychodzą samoistnie z marchewki, która jest starta na średnich oczkach. Cóż mogę rzec o ciastkach?... Hmm ... Jeszcze ciepłe są miękkie, jak stygną zaczynają twardnieć. W smaku nie przypominają marchewki, w ogóle jej nie czuć. Ogólnie można powiedzieć, że są ok.
Oto przepis:
20 dag cukru
50 dag mąki
1 jajo
1 łyżeczka sody
180 ml oleju
25 dag marchwi utartej na średnich oczkach ( ja nie odciskałam soku )
1 łyżeczka przyprawy do piernika
pół łyżeczki imbiru w proszku
szczypta soli
Wszystkie składniki wyrabiamy. Jeśli ciasto jest za rzadkie, to dosypujemy trochę mąki. Wałkujemy, wykrawamy ciastka i pieczemy około 10- 15 min w nagrzanym piekarniku do około 170 stopni. Piszę ''około'', bo dużo zależy od pieca ale każdy zna swój piekarnik, więc wie, jak będzie najlepiej :)
Smacznego :)

4 wrz 2017

Aktywny wypoczynek

Wrzucę kilka zdjęć zrobionych podczas wycieczek rowerowych.

Miękkie i pyszne

Naszło mnie na ciastka. Miałam w zanadrzu kilka przepisów do sprawdzenia, ale jak wiadomo, nie każdy jest dobry, a ja chciałam coś pewnego, co na pewno się uda. Przeszukałam gruby zeszyt z przepisami i trafiłam na pierniczki, które w składzie mają ziemniaki. Ciastka robiłam już kilka razy i za każdym razem było ok. Przepisu  nie podam, żeby nie być posądzoną o przywłaszczenie, ponieważ pochodzi z czeluści internetu, a ja nie wiem skąd go brałam, ale jak ktoś chce, to poszuka sobie sam. Ciasto bardzo szybko się przygotowuje. Jedne składniki się topi w rondelku, ziemniaki gotuje i przeciska przez praskę, wszystko razem miksuje i wlewa do mąki, wyrabia, wałkuje i wykrawa foremką kształty. Piecze się około 8 - 10 min.
Ciacha są doskonałe w smaku, mięciutkie nawet na drugi dzień. Jeden jest minus... Cały czas się po nie sięga. :) Z przepisu wychodzi troszkę mało jak dla łakomczuchów i dlatego podwoiłam składniki.

Przed pieczeniem:

 Po upieczeniu:

Nie bawiłam się w ozdabianie, bo szkoda czasu, kiedy ślinka cieknie :)

3 wrz 2017

Kilka nowości

Najpierw wspomnę o nowości zasianej na polu. To znaczy, zasianej w doniczce i wykiełkowanej, a później przesadzonej końcem maja na grządkę. Mowa tu o arbuzie.

Tak kwitnie:
Początki owocu:
Teraz wygląda tak:
Łodyżki uschły, więc trzeba było zerwać. Niestety, daleko mu wyglądem do arbuza. Jest bardzo mały. W obwodzie ma 4 cm.
W przekroju też lipa :( niedojrzały.
No nic, nie zniechęcę się. W przyszłym roku pewnie też zasiejemy.
Kolejna nowość, to ogórecznik. Wyrasta na wysokość około 60 cm. Pachnie świeżym ogórkiem i pięknie kwitnie. Jest rośliną leczniczą, miododajną i podobno przyprawową.
W tym roku mamy też roślinę tropikalną. Tykwa pospolita jest jednorocznym pnączem z rodziny dyniowatych. Owoce tykwy przybierają różne kształty w zależności od odmiany. Po wydrążeniu miąższu mogą być naczyniami albo instrumentami muzycznymi.
... Spokojnie! Nie mam zamiaru w tym gotować, ani grać na tym :))) ale chętnie umieszczę jako ozdobę na balkonie lub w ogrodzie :)
Tak kwitnie:
Odmiana raczej ''wężowa''?
Nie dałam podpór i wije się po ziemi, jak widać weszła już na trawę. Zbiory mają być przed przymrozkami, więc jeszcze sporo czasu zostało. Zobaczymy, co z tego wyrośnie.
Po za tym, zaczynamy zbierać po troszku buraki i marchew.
W ogródku czeka jeszcze dynia i jak na razie zielona papryka. Nie wiadomo, czy zdąży się zaczerwienić, bo co roku mam zieloną. Stwierdziłam, że za późno przesadzam sadzonki z doniczek ( przeważnie robiłam to w połowie czerwca) na grządki i dlatego mają mało czasu na nabranie kolorku, więc w tym roku wysadziłam na stałe miejsce w drugiej połowie maja. Zobaczymy, czy to coś dało.
Jeśli chodzi o kapustę, to pokażę, jak niektóre liście przystroiły się w modne ażurki. Na szczęście, nie wszystkie kapusty uległy ''modzie'' i wyrosły piękne, duże w tradycyjnej ''szacie'':)))
Pomidorki koktajlowe jeszcze są i o dziwo zaraza się ich nie chwyciła. Taki rok, albo porządna odmiana?
Trafiło się też takie małe znalezisko podczas wykopywania ziemniaków.
Zdecydowanie koniec sierpnia, to czas wykluwania jaszczurek, ponieważ kilka dni temu mąż nabierając ziemię, znalazł młode jaszczurki i skorupki jaj, z których się wykluły. Zachowało się też jedno całe i oczywiście musiałam pstryknąć zdjęcie :)))
To tyle na dziś :)

Uszka w uszkach

Żeby nie być monotematyczną i znów pisać o polu, to dzisiejszy post będzie o hobby mojej Córuni :) W wolnym czasie tworzy małe dzieła sztuki - kolczyki. Wielkość ich jest różna, poczynając od wkrętek po całkiem długie wiszące ozdoby.

Sterta świecidełek tuż po pracy:





Podziwiam ją, bo trzeba mieć cierpliwość i umiejętność władania takimi narzędziami:
Przedstawiłam tylko kilka ozdób. Następnym razem pokażę jeszcze inne.