6 cze 2019

Goście

Początek czerwca, a ja jeszcze grzebię w grządkach. Posiałam już wszystko ale mam sporo do pielenia ( czy jak kto woli - ''plewienia'') Idzie jak po grudzie. W upalny dzień nie da się, bo słońce praży centralnie w głowę i dlatego czekam na pogodne wieczory. A wieczorem, nie wiem czy mam pielić czy drapać się, przez inwazję komarów! Zostają ranki ale nie jest tak prosto, ponieważ trzeba kawałek dojechać rowerem, chwila roboty i zaraz trzeba się zbierać z powrotem gotować obiad. No nic, jakoś pomału zrobię, przecież jeszcze nie zarosło aż tak bardzo, że trzeba by z lupą szukać. :)))



Zdjęcie nieaktualne bo jest jeszcze jedna zrobiona na ''cacy'' :))))
Trawa skoszona, siano wysuszone ....


Podczas odpoczynku w cieniu wypatrzyłam gości:













W drodze powrotnej:






Po południu kawa z mazurkiem i zachwyt kolejnymi zakwitniętymi kwiatami.













Zapraszam na mój drugi blog : https://naturawprzyblizeniuan.blogspot.com/  ..... Dziękuję za odwiedziny :*