Kupione ( lata temu) koszyki były brązowe - jak wiklina. Postały tak rok i zmieniłam kolor na różowy... I znów postały tak kilka lat .... W tym roku zmieszałam kolory i utworzyłam taki oto miętowy. Niestety koszyki nadgryzł ząb czasu. Nic nie jest wieczne.
To samo zrobiłam z kobiałkami. Po kupieniu truskawek, polakierowałam na czerwono i tak stały kilka lat ale w tym roku zmieniłam na miętowy. Kamienie malowaliśmy lakierem białym, niestety dosyć szybko z nich odpadał. Teraz mąż pomalował emulsją. Zobaczymy jak długo będzie. Karmnik i domek z ogródkiem to praca męża.
Koszyk wiklinowy na pelargonie dostał nową szatę - jasno niebieską.
Drewniana doniczka, zrobiona przez męża też dostała nowy kolor... Kwiatki są sztuczne.
Pod wierzbą była kora. Niestety nie wyglądała dobrze i trzeba ją było czymś zastąpić. Poszliśmy do lasu i nazbieraliśmy szyszek. Wygląda ciekawie i ma dwa oblicza :)))) Jak jest upalnie, to szyszki tak wyglądają - są ''otwarte''. Wilgoć powoduje zamykanie.
Kosz zrobiony przez męża z gałęzi, ma sporo lat i też zmienił kolor z żółtego na niebieski.
Na klombiku jest kora ze starych przewróconych drzew. To dobry pomysł. Ziemia jest dłużej wilgotna, a niektórym roślinom to bardzo służy.
Muchomor kupiony lata temu, został odmalowany, bo lakier ''zszedł'' :)))
'' Przerywany'' chodniczek, zrobiony ze starych betonów, które były jednym ciągiem chodnika.
Jest jeszcze dużo wykonanych remontowych prac w ogródku ale na dziś tyle....
Trzeba zrobić przerywnik kwiatami :))))
Jaśmin
Maki już przekwitły.
Słonecznica pięknie kwitła.
Wspaniałe lilie zwane smoluchami. Też już przekwitły.
Oraz nieaktualne zdjęcia krzewów : Porzeczki czerwonej i Borówki amerykańskiej.
Oraz kilka zdjęć z rowerowego wypadu :)
Do następnego ..... :))