5 paź 2020

Krzykacze

Mam tylko dwie perliczki. Kupiłam je, tak na próbę, żeby wiedzieć jak się hoduje.
Jak były małe, nie było z nimi kłopotu, oprócz jednego razu, kiedy jedna z nich uciekła do lasu i nie mogliśmy jej znaleźć. Zrezygnowaliśmy z szukania, bo to graniczyło z cudem, że w takiej gęstwinie przeżyje. Przetrwała cały wieczór, burzliwą noc, a rano sama wróciła na podwórko. Okazała się doskonałym lokalizatorem.





Ptaki te są raczej wszystkożerne, ponieważ jedzą różne zboża, trawę, odpadki po obiedzie i polują na różne owady oraz ślimaki.
 Pod kątem wzrostu, w porównaniu z kaczkami, wypadają słabo. Może dlatego, że nie jedzą tak dużo jak kaczory. Rosną powoli, ale za to, zmieniają się nie do poznania. Z pięknych ptaszynek przeistaczają się w złowrogie paskudy.







Zachowują się jak kury, grzebiąc potężne doły ( żegnaj ładny trawniku ), w których podczas słonecznych dni wylegują się i ''kąpią'' w suchej ziemi, bądź piasku, trzepiąc skrzydłami. Podobno w ten sposób, pozbywają się insektów ( pchły, wszy, roztocza ) na skórze.
I wszystko było by do zniesienia, oprócz POTĘŻNEGO, PASKUDNEGO i CIĄGŁEGO krzyku. Dźwięki są różnego natężenia i przypominają dziwne odgłosy. Najczęściej upodobnione są do zepsutej kątówki lub niesprawnego koła u taczek - ''turlik, turlik, turlik''.
Jedynymi ich atutami są: piękne piórka i odporność.

Brak komentarzy: