5 paź 2020

Drapachy

Tak, ''drapachy'' to kury. Takie miano zdobyły dzięki swojemu rozdrapywaniu każdego kawałka ziemi. Cały czas drapią, kopią doły i nie ma 10 cm, które są wolne od ich pazurów. Jeśli trawnik jest młodziutki, to w zasadzie już go nie ma. Jedyne jaki jest w stanie dłużej przetrwać, to taki, który ma grube wieloletnie darnie. Nie myślcie, że nie dadzą sobie z nim rady! Oj, dadzą!
Kury, gdyby nie były takimi drapachami, to w zasadzie, w hodowli nie są uciążliwe. Jedzą wszystkie zboża, odpadki, chleb, łapią owady, ślimaki, dżdżownice i pewnie jeszcze inne przysmaki o których nie mam pojęcia. Może nie są tak odporne jak kaczki, ale też nie są ''chorowitkami''.
Nie krzyczą jak perliczki, no chyba, że któraś idzie jajko znieść, to lubi czasem ponarzekać. Jednak to nie jest jakiś uciążliwy dźwięk. Z obserwacji wynika, że ich mowa ma różne odgłosy. To zależy  od tego, czy są zdenerwowane, czy się czegoś domagają albo spacerują beztrosko koło nóg, wtedy mają najłagodniejszy głos. :)
Są płochliwe i czujne. Jak coś je zaniepokoi, to krzyczą jak przekupki. :)
 Uwielbiają piaskowe kąpiele w słoneczne dni. Tarzając się, trzepią piórkami i widać, że są wtedy szczęśliwe.
Noc spędzają na grzędach. A tak nawiasem mówiąc, nie pojmuję, jak można całą noc siedzieć na żerdzi, spać i nie spaść :))))



Brak komentarzy: